sobota, 24 stycznia 2015

Mała, wielka radość








          Jak cudownie poczuć radość z nauki. Olśnienie! Jednak są miejsca, gdzie są wspaniali ludzie. Przyjazna atmosfera i zgrana ekipa. Ciekawe treści, które chłoniemy jak gąbki. Czy to nie trąca o hipokryzję? Nasze dzieci uczą się w domu, a my na uczelni. Ale przecież my chcemy. A dzieci? Żeby tak istniała taka przestrzeń, w której spełnione są wszystkie nasze oczekiwania. Bezpieczeństwo, akceptacja, tolerancja, brak oceniania. My uczymy się dla siebie. Nikt nas nie ocenia. Znalazłyśmy miejsce radosne i optymistyczne.







            Za każdym razem nie mogłam się doczekać następnego zjazdu. Wymiany doświadczeń, inspirujących poglądów, przedstawiania odmiennego lub własnie tak bardzo spójnego punktu widzenia. Wszyscy mamy syndrom kosmity: chcemy więcej, razem, inaczej...

I znowu refleksja. A gdyby tak znaleźć takie miejsce dla dzieci?
Na pewno istnieją przyjazne szkoły. Moja córka uwielbia swoją szkołę. Chłopcy uczą się w domu a ona codziennie rano leci uskrzydlona do szkoły marzeń. Liceum Plastyczne zaspokaja wszystkie aspekty z wachlarza potrzeb młodego człowieka: wiedzę, umiejętności, przyjazną atmosferę. Mimo ułomnego wciąż systemu istnieją nauczyciele z pasją, naturalną sympatią do dzieci,  empatyczni i pomocni, inspirujący. Nikola ma szczęście. Trafiła do rewelacyjnej klasy. Uczniowie się wspierają, są dowcipni, współdziałają. Czy to zależy od wieku? Okres buntu za Nimi i osiągnęli wyższy poziom wtajemniczenia moralnego?

Na razie chłopcy nie chcą wracać do szkoły. Ale jeśli kiedyś zapragną, mam nadzieję, że trafią na życzliwe, mądre środowisko dorosłych i rówieśników. A teraz cieszę się z różnorodności i możliwości wyboru. Przecież każdy z nas jest inny i potrzebuje czego innego. . I to jest piękne...








1 komentarz:

  1. "Bezpieczeństwo, akceptacja, tolerancja, brak oceniania. My uczymy się dla siebie. Nikt nas nie ocenia. Znalazłyśmy miejsce radosne i optymistyczne."
    Prawda, to był fantastyczny czas.

    Moi chłopcy teraz też nie planują powrotu do szkoły... Ale kto wie... Wówczas chciałabym by trafili do miejsca, które będzie właśnie takie w jakim my się znalazłyśmy.

    I dziękuję Ci Agnieszka, za te wszystkie przejazdy do Warszawy o 5 nad ranem. I te wieczorne powroty. Za rozmowy wieczorem między dwoma dniami na uczelni. To był dobry czas!

    OdpowiedzUsuń