czwartek, 22 stycznia 2015

...ale jak?

Dzisiejszy wpis Bogusi, pchnął mnie ku wspomnieniu jednej mojej notatki... A to z kolei uruchomiło proces "wpisu inspirowanego". ;-)

Ile godzin dziennie?
To zależy. Nie wiem. Różnie. Cały czas. W ogóle.
Wbrew pozorom, każda z powyższych odpowiedzi jest w równym stopniu właściwa.

Ale jak?
Przy stole, w podróży, w autobusie, samochodzie, latem... na trawie... na plaży, w ogrodzie. W bibliotece, domu kultury, na ulicy, w urzędzie.
Z podręcznikiem, książką, tabletem, komputerem... z patykiem w dłoni lub z pustymi rękoma.
Rozmawiając, dyskutując, szukając.
Razem, oddzielnie. Zespołowo, indywidualnie.
Czasem inspiruje dorosły, często dziecko.... a czasem podstawa programowa

Jak długo tak będziecie?
Nie wiem. Może już jutro skończymy domowo, a zaczniemy szkolnie? ;-)


By vecteezy in CartoonNatureAnimals, freepik.com

Ile rodzin, ile dzieci, tyle różnych wersji. Każdy nieco inaczej prowadzi swoją edukację domową...
Nasza, na przestrzeni kilku lat, ewoluowała...I proces ten nadal trwa. Narodziła się gdzieś w naszych głowach, pojawiła w rodzinie. Teraz rośnie i rozwija się. 
Mam wrażenie, jakby dojrzewała razem z nami.
Czasem jest kapryśna, ma kiepski nastrój... Wówczas sama pytam siebie - czy warto? 
Czasem perliście się śmieje, robi 'pierwszy krok'... Wówczas sobie odpowiadam - warto!
Jestem ciekawa jak edukacja domowa będzie się zmieniała. Jak długo będzie obecna w naszym domu... i co też z niej wyrośnie;-)

Karolina

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi sie ten opis podoba. Dokładnie bym tak samo to ujęła....gdybym potrafiła ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. dziś u nas lekcję o Ameryce Północnej zainspirowała nucona od kilku dni przez moje dzieci piosenka z westernu :)

    OdpowiedzUsuń